niedziela, 25 grudnia 2011

Święta

Cześć. ;)
Dawno tu nie byłam, bo szczerze mówiąc, ten blog wyleciał mi po prostu z głowy. Ostatnio wiele się dzieje. Czy pozytywnie? Nie wiem, na pewno czwartek nie był pozytywny i naprawdę się przestraszyłam. ;/
Pozostaje mi jedno - myślenie. Nareszcie kilka dni wolnego i odpoczynku poza tym, że są święta, które czuję, ale nie tak jak zawsze. Nie mam dzisiaj jakoś ochoty na pisanie Wam tutaj głupot, które przyjdą mi na myśl. Zbliża się czas, kiedy zachce mi się spać i będę śnić. Uwielbiam to. :D Ostatnio mam świetne sny. ♥

Aaaaaa no i życzę wesołych, zdrowych świąt Wam wszystkim :)

wtorek, 13 grudnia 2011

Historia lubi się powtarzać

Powoli nie wytrzymuję, mam dość. -,- Jak zwykle, już się przyzwyczaiłam, zaczynam chorować na chwilę przed świętami. No cóż niby to nic dziwnego, ale nie lubię tego stanu, kiedy używam tysiąc chusteczek na godzinę, jest mi strasznie gorąco i ledwo co przełykam ślinę. Ech, trzeba to przeżyć, jak wszystko, co nas kiedykolwiek spotka w tym piekielnie trudnym życiu.
Właśnie uświadomiłam sobie, że mam mieszany charakter. Tutaj czuję się spokojnie, bezpiecznie, jestem opanowana. A na co dzień śmieję się, aż zaczynam płakać, jestem wredna - przyznaję - ale dosyć też miła.Tak, tak, zdarza mi się być dobrym człowiekiem, ale i również tym złym. Kolejny raz powtarzam - nie jestem idealna i nigdy nie będę.

Jedna sprawa. Liczby = Matematyka = Strach, Pech
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, ile mam lat. Nic nie poradzę, ale naprawdę chciałabym mieć więcej lat. Szczerze tego pragnę, ale niestety, tego nigdy nie dostanę. Wiadomo za jakiś czas będę tyle miała, ale nie teraz, nie w tej chwili, w której tego potrzebuję. Znowu ta matematyka... ;/

niedziela, 11 grudnia 2011

Szczęście

Dzisiaj jestem stuprocentowym przykładem na to, że szczęście można bardzo łatwo dostrzec. Tak mało, niby tak normalna rzecz, a tak cieszy. Wiem, że w tym przypadku istnieje wiele granic, nie zamierzam ich przekraczać skoro jest to złe. Ale z drugiej strony skoro coś takiego ma miejsce, to chyba Bóg tak chciał, prawda?
Nie wiem, co o tym myśleć, więc lepiej będzie jeśli po prostu zajmę się w końcu czymś, czym muszę. Nie da się ukryć, jestem młodą gówniarą, która rzeczywiście nie powinna być taka egoistyczna, bo cholera, inni wiedzą ode mnie więcej, o wiele więcej, ale to wszystko przede mną i nic nie poradzę na to, że tak jest. Los czasami jest złośliwy, ale kto z nas taki nie jest? Ja mogę przyznać, że jestem złośliwa, podła, czasami aż chamska, ale to dlatego, że do tego przyzwyczaiło mnie życie. A na tym świecie trzeba sobie jakoś radzić, nic innego nam nie zostało, jak wierzyć, że będzie lepiej. Właśnie, teraz zajmę się już nauką i powrócę do tej jakże nudnej codzienności, czas zejść na ziemię. Co było niedawno już jest historią, a co jest przed nami? Przekonujemy się każdego dnia.



Aaaa, jeszcze jedno. Mam dla Was piękną piosenkę. Wyraża tak wiele, mogę się pod nią podpisać, bo chyba powoli czuję to samo, co zawiera tekst tego utworu. I miłej niedzieli. :)
http://www.youtube.com/watch?v=j4y-RzVGrHg&feature=artist

czwartek, 8 grudnia 2011

Życie...

Dopiero teraz, kiedy napisałam tytuł tej notatki, zrozumiałam, że nie słuchałam dzisiaj tak długo muzyki. Dzisiaj odrzuciłam ją na bok ze względu na rodzinę. Myślę, że to dobrze... ale z drugiej strony na pewno nie jest tak, że odrzucam muzykę. O, nie! To moje życie! Dzisiaj rozmawiając z ciocią, powiedziałam jej prosto w oczy, że muzyka i siatkówka to moje życie! Nie potrafiłabym bez nich. Ona uśmiechnęła się i ucieszyła. Powiedziała też, ze sporty to rodzinna sprawa, bo wszyscy rzeczywiście tym żyją. Czyli muzyką zajmuję się tylko ja. Jedna z niewielu, która robi to z wielkim sercem i pragnie poświęcić się właśnie temu. Czy to nie jest dziwne? Dlaczego tylko ja to kocham? W sumie cieszę się, że padło na mnie, wcale nie żałuję. :)


No właśnie. Ja sama ciągle wracam do życia, jakie miałam ponad rok temu. Było inaczej. A teraz... jest gorzej. Wszystko jest gorzej. Świat wariuje, coraz więcej problemów, masa nauki, choroby. Można powiedzieć, że jakieś fatum, ale nie, ja tak nie sądzę. Każdemu to się zdarza, nie tylko nam. To niemożliwe. Wszystko, co się dzieje ma jakiś sens. Musi mieć, bo jeśli by nie miało, to po co by się zdarzyło? Hm?

środa, 7 grudnia 2011

Ghrr..

Co za pogoda. ;/ Zimno, zimno i jeszcze raz zimno, a poza tym nie ma śniegu. :(
Byłam dzisiaj w Olsztynie i uważam, że tylko zmarnowałam kilka godzin, ale okej - było, minęło.



Refleksja?
Spotykam na swojej drodze tak wielu różnych ludzi. Pan X i Pani Y to małżeństwo. Są od siebie tak bardzo inni, a wygląda na to, że się kochają. Miłość nie zna granic, a przeciwieństwa się przyciągają, właśnie wyciągnęłam takie wnioski. Jeden człowiek tak bardzo otwarty na wszystkich, a drugi tak bardzo nieśmiały i zamknięty w sobie, a jednak odnajdują pomiędzy sobą nić porozumienia, która jest wyjątkowo trwała. Niemożliwe staje się możliwe, naprawdę. I co ja mogę powiedzieć? Nieważne jest to, jak wyglądamy, lecz to jacy jesteśmy. Gdyby wszyscy potrafiliby odnaleźć takie nici porozumienia, pomimo wielu różnic, które ich od siebie dzielą, to czy świat nie byłby lepszy? Na pewno by był... Ale nie, tak się nie stanie, bo każdy z nas ma swój honor, dumę, ale ludzie! jeśli popełniacie jakiś błąd to się do niego przyznajcie, tylko na tym zyskacie. Pomyślcie, jak dobrze mogłoby się nam żyć na tym nieidealnym świecie... Hmm? Nie chcielibyście spróbować?

niedziela, 4 grudnia 2011

Dzień za dniem...

Wczorajszy dzień był taki sam jak każda sobota tego roku szkolnego. Leniłam się (chociaż robię to codziennie), śpiewałam, oglądałam TV i odrabiałam lekcje. No dodatkowo byłam na pobraniu krwi w Kętrzynie. ;)
Wieczór - 20:00
Kolejny odcinek "The Voice of Poland" coraz bliżej. Oglądałam calutki i cieszyłam się przy występach chłopaków z drużyny Kayah. Tak samo, jak ona, nie wiedziałam, który z nich - Mateusz czy Filip - ma przejść dalej. Na jej miejscu tak samo rozłożyłabym punkty, bo obaj są niesamowici. Werdykt. Strasznie ucieszyło mnie, że dostał się Piotrek z drużyny Ani, Antek z drużyny Andrzeja i Damian z drużyny Nergala, ale wybór pomiędzy Filipem a Mateuszem był dla mnie zbyt trudny. Cieszę się, że jednemu z nich się udało, ale żałuję, że drugi takiej szansy nie dostał. I cóż mogę powiedzieć? Życzę im jak najlepiej, a Mateuszowi obiecuję, że na pewno zagłosuję w przyszłą sobotę, aby wygrał! :)

Taki komentarz do tego świetnego programu. :)

http://www.youtube.com/watch?v=p580eSC3R8Q - POLECAM ;)


Co poza tym?
Dzisiaj była burza. Grudzień i burza, wiem, dziwne. Świat cholernie głupieje, wszystko jest tak, jak nie powinno być. Ale co my możemy na to poradzić? Nic, a nic. Z matką naturą nikt nie wygra, ale... wygrać można w innych sprawach. Ludzie, nie poddawajcie się! Mały błąd, drobna porażka, krótki zastój w rozwoju to nic! Każdemu się zdarza chwila słabości. Każdy się czegoś boi, nawet najsilniejszy człowiek na świecie. Nikt nie jest idealny, chociaż zapewne wielu z nas chce taki ideał znaleźć lub samym się po prostu nim stać. Wiem, to jest trudne, ale co na tym świecie jest łatwe? ;>

niedziela, 27 listopada 2011

Droga pełna możliwości, które mogą spełnić marzenia

"Każdy człowiek marzy,
Każdy chce dobrze żyć,
Każdy chce wiedzieć co się zdarzy,
Każdy chce szczęśliwym być.
Ludzie chcą przyjaciół mieć,
Chcą mieć zawsze wsparcie.
Ale wystarczy tylko chcieć,
By cel zdobyć na starcie.
Więc nie warto jest się załamywać,
Nie warto unikać tego,
co ma się zdarzyć,
Nie warto nocy przepłakiwać,
Lecz warto zawsze w życiu marzyć..."


Nie wiem, czyjego to autorstwa, ale mogę szczerze przyznać, że jest jak najbardziej prawdziwy. Marzenia to jedna, nigdy niekończąca się, część naszego życia. Bo któż z nas nie marzył kiedykolwiek? 

Życie ostatnio dawało mi w kość i udowadniało, jakie to potrafi być podłe, jakbym o tym nie wiedziała. Wcale mnie to nie załamało, bo wiem, że jest to próba, na którą wystawia nas codziennie Bóg. W życiu bywają gorsze dni i lepsze ( wiadomo, że wolimy te lepsze ), ale gdyby nie było tych złych, to świat byłby za idealny, być może nawet niemożliwy. I dzisiaj właśnie już niedziela. Tak, kolejna niedziela w moim życiu. Jest ich tak dużo, i być może będzie więcej, że nie dam rady ich zliczyć. No właśnie, nawiązując do mojego ostatniego napisanego zdania to uważam, że mimo że jesteśmy mądrzy to i tak nie wiemy wszystkiego. Przecież nikt z nas nie wie, co będzie za minutę, jutro, za miesiąc, za rok, za 30 lat...  Świat jest pełen tajemnic, które pragniemy jak najszybciej zgłębić, ale rzadko kiedy nam się to udaje. No właśnie, nie wszystko musi się nam udać, chociaż życzę Wam, aby jak najwięcej rzeczy się Wam powiodło. Do czego zmierzam? Już sama zwątpiłam, ale chciałabym powiedzieć, że chociaż czasami mam wszystkiego dość i się poddaję, to wiem, że warto jest walczyć, bo jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że nam się uda. W tej chwili przypomina mi się rozprawka, którą wczoraj napisałam. Jej tytuł " Czy polskie powstania miały sens? " okazał się dla mnie bardzo prosty i odpowiedź była tylko jedna. Dzięki temu, że znałam historię, mam pojęcie o życiu i potrafię zbudować zdanie, udało mi się stworzyć coś, z czego jestem dumna. Jestem dumna  z tego, że żyję, z tego, jaka jestem. I mam nadzieję, że będę dumna z siebie również w przyszłości, którą już teraz mam zaplanowaną. 


A na koniec piosenka, która mobilizuje mnie tak mocno, że mam ochotę jednoczyć świat, chociaż wiem, że jednemu człowiekowi będzie trudno, ale kiedyś na pewno spróbuję...
http://www.youtube.com/watch?v=OmLNs6zQIHo

piątek, 11 listopada 2011

Jeden świat, tak wiele różnorodnych dni i osób...

Niszcząc osobowość kogoś innego to my stajemy się zagubieni. Dowartościowywanie się krzywdą innych jest podłe, ale ludzi podłych jest na tym świecie tak wielu, że zapewne nie udałoby mi się ich zliczyć. Ja doskonale wiem, czym jest podłość. Nieraz jej doświadczyłam, nieraz ją widziałam i nic z tym nie zrobiłam, byłam zbyt słaba. Wczorajszy dzień dał mi tak wiele do przemyślenia i w końcu nabrałam chęci, a przede wszystkim siły do tego, aby walczyć. Doskonale wiem, że jestem tylko jednym, małym człowiekiem pośród całego oceanu dusz. Mając w kieszeni coś tak cennego, jak wiara, czy nadzieja, brnę do przodu i próbuję, chociaż powoli, zmieniać świat na lepsze... Ktoś musi zacząć działać!


Charakter
Czasami jest mi cholernie źle, dlatego że nie jestem taka, jaką chciałabym być, że nie mam tego, co chciałabym mieć. W tej pewnie większość z Was myśli - rozpieszczona gówniara, jeszcze jej mało, jakie ona ma w ogóle pojęcie o życiu? Ale ja taka nie jestem! Owszem, nie jestem idealna i bardzo tego żałuję, ale ktoś kiedyś powiedział, że ludzi idealnych nie ma. Ci, którzy są obok mnie, znają mnie. Ale co jeśli ja sama jeszcze w pełni nie poznałam siebie? Co wtedy? Wtedy muszę odkrywać świat na nowo, podążać tam, gdzie czuję się dobrze. Nie chcę się z nikim kłócić, dlatego wolę zamilknąć, schować się. Nie jest to tchórzostwo, lecz odporność na kłótnie ze światem, tak zwany unik, ucieczka od nadmiernych problemów. Bo po co mi problemy? Dlaczego mam sobie bardziej komplikować życie? Przecież i tak nigdy nie miałam łatwo...
Dlatego właśnie twierdzę, że jestem, jaka jestem. Z każdą kolejną sekundą się zmieniam, być może na gorsze, ale robię postępy. Nikt z Was na pewno nie czuł się tak jak ja, nigdy. Wiadomo, mogliście czuć coś podobnego, ale to nie to samo...
Przyszłość otwiera wrota dla każdego z nas, a jak będzie, z czasem się przekonamy.

Rozmowa
Wczorajsza rozmowa, niby taka krótka, tak bardzo podobna do innych, a jednak jakaś inna. Uświadomiła mi tak wiele, a jednak nadal tak wielu rzeczy nie wiem...
Nie rozumiem, jak można udawać kogoś, kim się nie jest, tylko dlatego, żeby inny człowiek na nas spojrzał, zafascynował się nami. Po co to? Ta sztuczna ramka nie pasuje do całości. Te dziewczyny, które palą, piją, ćpają i robią to tylko na pokaz, aby zdobyć chłopaka, który się tym zachwyca, lubi to, CO SIĘ DZIEJE!? Gdzie jest ten świat, który pamiętam od najmłodszych lat? Wszystko raptownie zmieniło się cholernie, o te 360 stopni. A może to ja nie dostosowałam się do tego, co nadeszło? Może to ja jestem ta 'INNA'?
Wiem, że nie powinnam nikogo oceniać, tym bardziej dlatego, że sama nie jestem ideałem, jak już wcześniej pisałam, ale spotykam się z takimi sytuacjami na co dzień. Większość z nas twierdzi, że to normalne. Normalne - co dzisiaj jest normalne!? Miłość dzisiaj istnieje tylko fałszywie. Pisząc smsy, maile lub rozmawiając na portalach społecznościowych, typu nk, czy facebook, wszyscy wyznają swoje uczucia. Czy to jest miłość na pokaz? Czy to w ogóle jest miłość? Gdzie jest ta miłość!? Gdzie jest ten stary świat!?
Urodziłam się w XX w. i być może dlatego właśnie tego nie rozumiem. Może myślami nadal jestem tam.
A kolejny fakt jest taki, że ludzie coraz częściej mijają się z prawdą, a co za tym idzie, także sprawiedliwością. Nie chcę rozwijać tej myśli, bo może być to kolejny błąd w moim życiu. Każda porażka uczy mnie czegoś nowego, ale mam wrażenie, że ja umiem już za dużo. Życie już takie jest... Pogódźmy się z tym, ale zawsze możemy spróbować je naprawić, ulepszyć, nie potrzebując żadnych narzędzi, a jedynie chęci.

A i pisząc to przypomniała mi się piosenka, którą napisałam. Nie będę jej publikować, ale w zamian za to, polecam Wam utwór Demi Lovato & Jasona Derulo - "Together" http://www.youtube.com/watch?v=rtRs67GD5hM