niedziela, 4 grudnia 2011

Dzień za dniem...

Wczorajszy dzień był taki sam jak każda sobota tego roku szkolnego. Leniłam się (chociaż robię to codziennie), śpiewałam, oglądałam TV i odrabiałam lekcje. No dodatkowo byłam na pobraniu krwi w Kętrzynie. ;)
Wieczór - 20:00
Kolejny odcinek "The Voice of Poland" coraz bliżej. Oglądałam calutki i cieszyłam się przy występach chłopaków z drużyny Kayah. Tak samo, jak ona, nie wiedziałam, który z nich - Mateusz czy Filip - ma przejść dalej. Na jej miejscu tak samo rozłożyłabym punkty, bo obaj są niesamowici. Werdykt. Strasznie ucieszyło mnie, że dostał się Piotrek z drużyny Ani, Antek z drużyny Andrzeja i Damian z drużyny Nergala, ale wybór pomiędzy Filipem a Mateuszem był dla mnie zbyt trudny. Cieszę się, że jednemu z nich się udało, ale żałuję, że drugi takiej szansy nie dostał. I cóż mogę powiedzieć? Życzę im jak najlepiej, a Mateuszowi obiecuję, że na pewno zagłosuję w przyszłą sobotę, aby wygrał! :)

Taki komentarz do tego świetnego programu. :)

http://www.youtube.com/watch?v=p580eSC3R8Q - POLECAM ;)


Co poza tym?
Dzisiaj była burza. Grudzień i burza, wiem, dziwne. Świat cholernie głupieje, wszystko jest tak, jak nie powinno być. Ale co my możemy na to poradzić? Nic, a nic. Z matką naturą nikt nie wygra, ale... wygrać można w innych sprawach. Ludzie, nie poddawajcie się! Mały błąd, drobna porażka, krótki zastój w rozwoju to nic! Każdemu się zdarza chwila słabości. Każdy się czegoś boi, nawet najsilniejszy człowiek na świecie. Nikt nie jest idealny, chociaż zapewne wielu z nas chce taki ideał znaleźć lub samym się po prostu nim stać. Wiem, to jest trudne, ale co na tym świecie jest łatwe? ;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz